Agnieszka ma jedną bezapelacyjną fascynację smakową. Lody Cafe Latte pewnej dosyć znanej lodziarni. W sezonie i poza nim ich zakup stanowi poważną pozycję w naszym budżecie, była więc najwyższa pora, żeby opracować domowy zamiennik.
I okazało się, że efekt jest zaskakująco, żeby nie powiedzieć idealnie, podobny do oryginału. Wyszły w smaku identyczne jak te sklepowe, a powstały w domu, ze składników, których pochodzenie i jakość mogliśmy kontrolować. Cenowo też mniej więcej na poziomie połowy wartości tych przemysłowych. Innymi słowy, Grycanki muszą poszukać innego niż nasz portfel sposobu finansowania kolejnej torebki...
Dodatkowa pozytywna informacja, jest taka, że do ich przygotowania wystarczy garnek, miska i zamrażarka. Nie trzeba w tym celu dysponować maszynką do lodów, której my ciągle się jeszcze nie dorobiliśmy (i w tym sezonie się na to nie zanosi).
Potrzebne będzie:
- szklanka kremówki 36%
- 50 ml. likieru Baileys
- 1,5 szklanki mleka
- 2,5 łyżki rozpuszczalnej kawy dobrej jakości (Aga użyła takiej)
- 0,5 szklanki cukru
- trzy żółtka
Obok, w metalowej misie, ubijamy mikserem żółtka z resztą cukru. Zajmie to pewnie z siedem minut, bo musimy osiągnąć gładką, puszystą masę. Kiedy tak się stanie, ciągle mieszając, wlewamy powoli do jajek mleko z pozostałymi składnikami. Dokładnie mieszamy i przelewamy masę z powrotem do garnka. Stawiamy na małym ogniu i cały czas mieszając podgrzewamy dopóki masa lekko nie zgęstnieje. Oczywiście nie można jej zagotować pod żadnym pozorem, bo żółtka się zetną...
Po zgęstnieniu, odstawiamy z ognia i dodajemy likier. Mieszamy, studzimy do temperatury pokojowej, a potem na trzy godziny wstawiamy do lodówki w odkrytym naczyniu. Od czasu do czasu mieszamy.
Po trzech godzinach przekładamy naczynie do zamrażarki i mrozimy. Co pół godziny trzeba koniecznie podejść i masę dokładnie przemieszać widelcem. Chodzi o pierwsze trzy, cztery godziny mrożenia. Potem można ją już zostawić w spokoju, a następnego dnia cieszyć się domowymi lodami na najwyższym poziomie. Świetnie smakują posypane kakao.
Przy garach: Aga
Tekst: Tomasz
Pstrykała: Aga
muszą być pyszne:)
OdpowiedzUsuńwcale nie muszą :), ale są
UsuńJak mi odpowiecie teraz, że nie ma w nich grama lodowych grudek tylko są takie gładko maślane to przepadłam! Teraz cena maszynki do lodów powstrzymywała mnie od mega lodowego obżarstwa:))
OdpowiedzUsuńMogą się niestety te grudki trafić... warto jak najczęściej je mieszać i efekt jest zdecydowanie wart uwagi...
UsuńA oto tekst o mnie: Kasia "ma jedną bezapelacyjną fascynację smakową. Lody Cafe Latte pewnej dosyć znanej lodziarni. W sezonie i poza nim ich zakup stanowi poważną pozycję w naszym budżecie":-))
OdpowiedzUsuńJeśli Wasze lody smakują tak, jak te przywołane wyżej, bądźcie pewni, że recepturę przetestuję!:-)
Miłego poniedziałku!:-)
W takim razie przetestuj koniecznie... smak jest w punkt, więc na pewno nie będziesz rozczarowana...
Usuńtylko merdaj tym widelcem, tak często jak Ci się przypomni... to ważne :)
UsuńCudne :)
OdpowiedzUsuńWasze zdjęcia zawsze nadają potrawom takiego fajnego klimatu :) Uwielbiam je oglądać!
OdpowiedzUsuńps. Czeka na Ciebie u mnie zaproszenie do zabawy LIEBSTER BLOG AWARD.
Te lody muszą być obłędne! :)
OdpowiedzUsuń