Pogoda wreszcie się wyklarowała, więc nawet nam nie zawsze chce się stać godzinami przy garach. Jeśli macie lepszy pomysł na popołudnie, to takie rigatoni, zostawi Wam na jego realizację odpowiednio dużo czasu. My w pół godzinki obiad, a potem na rower...
Połączenie smaków, jak często u nas, sprawia wrażenie dość radykalnego i nie do końca włoskiego. Możecie mi jednak wierzyć, że nie będzie kontrowersyjne, ani dla rodziny, ani dla Waszych gości, kiedy spróbują...
Potrzebne będzie:
- 400 gramów makaronu rigatoni, albo jakiegoś innego, jeśli tego akurat nie macie
- dwie małe cukinie
- dwie łyżki oliwy
- średnia cebula, my użyliśmy - jak widać na zdjęciach - czerwonej
- dwa ząbki czosnku - rozgniecione i drobno posiekane
- 100 gramów wędzonego boczku pokrojonego w drobną kosteczkę
- 150 ml. kremówki 36%
- kostka sera feta
- kilka liści bazyli po przepis zadzwoń
Zaczynamy od odpowiedniego obrania i posiekania cukinii. Ja robiłem to w ten sposób, że najpierw obieraczką obrałem co drugi pasek zielonej skórki. Powstały w ten sposób dekoracyjne ciemno-jasne pasy. Potem przekroiłem ją wzdłuż, wydrążyłem łyżeczką nasiona i pokroiłem na kawałki o grubości mniej więcej pół centymetra.
Kiedy cukinia czeka gotowa do wrzucenia na patelnię, trzeba zrumienić boczek z posiekaną cebulą i czosnkiem. Ja robię to właśnie w tej kolejności, bo boczek potrzebuje najwięcej czasu na ogniu, a czosnek zdecydowanie najmniej. Kiedy widzę, że czosnek niebezpiecznie zbliża się do granicy, za którą zacznie gorzknieć i brązowieć, dorzucam szybko cukinię, doprawiam solą i pieprzem, i zalewam kremówką. W ten sposób proces smażenia ustaje, a zaczyna się duszenie, które - na małym ogniu - trzeba kontynuować około 7 minut, dopóki cukinia nie będzie odpowiednio miękka.
Jeśli wpadło Wam do głowy, żeby wcześniej zagotować w dużym garnku wodę na makaron, to te siedem minut można idealnie wykorzystać na ugotowanie makaronu. Bo to już w zasadzie koniec przepisu. Jeszcze jedna tylko zmyłka, która pozwoli nam dołączyć do całości fetę. Trzeba ją mianowicie pokruszyć na dno dużej misy, a następnie wyrzucić na nią gorący jeszcze, ugotowany makaron. Wymieszać wszystko dokładnie, tak żeby ser pokrył kluski, a potem przełożyć je do naczynia z sosem z boczku i cukinii. Znowu wszystko zgrabnie wymieszać i już można podawać. Na talerzu posypcie każdą porcję posiekaną drobno bazylią i wszyscy będą zachwyceni.
Czas operacyjny: niecałe pół godziny :)
Przy garach: Tomasz
Pstrykała: Aga
Tekst: Tomasz
Czy ja wiem, czy to radykalne połączenie? Smaczne, to na pewno ;)
OdpowiedzUsuńświetny klimat na zdjęciach..
OdpowiedzUsuńDzięki...pozdrawiamy
UsuńPysznie się prezentuje :)
OdpowiedzUsuńświetne zdjęcia! poczułam się przez chwilę, jak przy włoskim stole :)
OdpowiedzUsuń