Jakoś tak się ostatnio składa, że niedziela oznacza grillowanie. Nie powiem żeby nam to nie odpowiadało, bo przy okazji kucharzenia można pogadać z ludźmi, a dzieci spędzają czas na powietrzu. Nie inaczej było i w ubiegłą niedzielę. Tym razem nie robiliśmy nic nowego, jako danie główne, bo zadowoliliśmy się sprawdzonymi kaszankami z sosem barbecue i jabłkiem. W to miejsce postanowiliśmy zrobić nowy deser. Kategoria dosyć wąska przy grillu, ale tak podane banany mogłyby w niej być jedyne i już warto by się zainteresować. Spróbujcie koniecznie, bo przygotowanie to 10 minut roboty, a smakowały wszystkim.
- bananów tyle ile zjecie
- sok z cytryny do pokropienia
- trzcinowy cukier demerara do posypania
Banany kroimy w poprzek na połówki i układamy na grillu. Na początek masłem na dół. Jak widać na zdjęciach, my położyliśmy na ruszcie arkusz folii aluminiowej, bo nikomu nie chciało się go czyścić, a banany z nutą grillowanego mięsa, to jednak nie to... W pozycji miąższem do dołu, pieczemy je dosłownie dwie, trzy minuty, a następnie szybko odwracamy. Skrapiamy każdą połówkę sokiem z cytryny, obficie posypujemy cukrem i zostawiamy na grillu jeszcze na kilka chwil. Jeśli macie taką możliwość, to zamknijcie pokrywę grilla. I tyle, zdejmujemy i zjadamy...
Przy garach: Tomasz
Pstrykała: Aga
Rewelacja!!
OdpowiedzUsuńBanany z grilla są super, my używamy cukru trzcinowego, często też podajemy grillowane banany z lodami waniliowymi i np. sosem czekoladowym
OdpowiedzUsuń