środa, 14 marca 2012

Tagiatelle z porami i szynką

   Nigdy nie lubiłem pora. To chyba przez te pływające w rosole włókna, które z upodobaniem przyklejały mi się do podniebienia w dzieciństwie. Pewnie z tego samego powodu nie przepadałem za rosołem. Od jakiegoś czasu konsekwentnie zmieniam zdanie. Udało mi się to w 100% w stosunku do rosołu. A dania takie jak to, sprawiają, że jestem również coraz bliżej celu w kwestii pora. 
   Dodatkową zaletą tej potrawy jest fakt, że na jej przygotowanie nie będziecie musieli poświęcić więcej niż pół godziny.




Potrzebne będzie:

  • średniej wielkości por
  • pół cebuli
  • 100 gramów masła 
  • 100 gramów śmietany 30%
  • pół szklanki domowej roboty bulionu drobiowego (w krytycznych sytuacjach może być z kostki)
  • 100 gramów dobrej, chudej szynki
  • 50 gramów tartego parmezanu
  • makaron tagiatelle - w ilości odpowiedniej 


   Makaron gotujemy zgodnie z instrukcją na opakowaniu, w dużej ilości osolonej wody.
   Cebulę kroimy w kostkę, a pora w plasterki, następnie podsmażamy warzywa na maśle przez chwilę i dodajemy bulion. Przyprawiamy solą i pieprzem, i dusimy pod przykryciem dopóki warzywa nie będa miękkie. Wtedy odkrywamy i odparowujemy większość płynu. Dodajemy szynkę pokrojoną w kostkę i ciągle mieszając stopniowo śmietanę. Na koniec wrzucamy garść sera i niemal natychmiast makaron. Mieszamy dokładnie i serwujemy. Na talerzach posypujemy resztą sera.

Przy garach: Aga
Pstrykała: Aga




5 komentarzy:

  1. Uwielbiam takie dania! Ja też nigdy nie lubiłam pora, ostatnio jednak odkrywam jego cudowne zastosowania. Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  2. Lubię to połączenie smaków! Makaronik w sam raz dla mnie!

    OdpowiedzUsuń
  3. A ja pora lubię i chyba jutro przy piąteczku uraczę tą pychotką rodzinkę :)))

    OdpowiedzUsuń
  4. No i zrobiłam. Wydawało mi się, że do porów będzie pasować białe wino, więc oczywiście poza wlaniem do kieliszka, dolałam trochę do duszenia. I nie pomyliłam się. Wyszło pysznie. Przepis genialny i faktycznie na 1/2 godziny robienia. A Marcin pochłonął taką ilość, że aż się zdziwiłam. Aha, no i makaron był 5cio zbożowy (mniej kalorii, heheh):)))

    OdpowiedzUsuń