środa, 25 marca 2015

Puricom Stella - filtr do wody - warto, czy szkoda pieniędzy?



Jak zapewne zauważyliście, rzadko na tym blogu można spotkać recenzje produktów komercyjnych, dodatkowo opatrzone logo producenta i to już w tytule posta. Dlaczego tym razem zdecydowaliśmy się jednak taką recenzję opublikować, kilka słów poniżej. 





   W zasadzie powody są dwa. Podejście przedstawiciela agencji reprezentującej markę Stella, a w zasadzie administratora portalu Kraina Wody,  od początku zwróciło moją uwagę. Był tak pewien, że ewentualna recenzja ich produktu będzie entuzjastyczna, że nawet nie zająknął się na temat tego co ma ewentualnie zawierać. To warunek konieczny, bo z założenia nie rozmawiam w ogóle z tymi, którzy próbują wpływać na ostateczny kształt recenzji inaczej niż oferując dobry produkt. Tym razem tak nie było więc mogliśmy przejść dalej :)
   Drugi powód był bardziej prozaiczny. Otóż, jak wiecie, jakiś rok temu wyemigrowaliśmy z całą rodziną z miasta na wieś. Ogólnie jesteśmy zachwyceni tą zmianą w życiu, jest tylko jeden problem i to niestety dość poważny. W miejscu, w którym mieszkamy nie ma wodociągu, a woda ze studni jest tak zanieczyszczona koloidalną siarką (która poważnie zmienia jej wygląd, smak a przede wszystkim zapach), że niestety nie nadaje się do celów spożywczych. Problem nie dotyczy tylko naszej studni, bo cała wieś ma ten sam, więc nie chodzi tu o głębokość z jakiej wodę czerpiemy. W efekcie od roku wodę spożywczą dowozimy do domu w kanistrach, co jak łatwo sobie wyobrazić, do ulubionych form aktywności fizycznej nie należy. Przez ten czas rozglądaliśmy się oczywiście za jakimś rozwiązaniem, które pomogłoby w uzdatnieniu naszej wody, ale zestaw filtrów to niemały koszt i ostatnie na co mieliśmy ochotę, to go ponieść, a potem przekonać się, że filtry, które kupiliśmy nie dają sobie rady z naszą wodą. I wtedy zadzwonił telefon z propozycją współpracy... :) Czyż nie idealne wyczucie czasu? :)
   Tak więc mniej więcej dwa tygodnie temu trafiła do nas spora paczka z filtrem Puricom Stella, działającym na zasadzie odwróconej osmozy. Nie będę się tutaj wdawał w fizyko-chemiczne i techniczne opisy działania tej metody, bo to nie czas i nie miejsce. Dość powiedzieć, w największym skrócie, że odwrócona osmoza, to nic innego jak metoda filtracji przez bardzo drobne membrany. Tak drobne, że zatrzymują się na nich nawet bakterie i wirusy...
   Pierwsze pytanie jakie pojawiło się w mojej głowie po otwarciu paczki, to: "I kto to do diaska zamontuje?". Elementów jest całkiem sporo, a moje możliwości jako majsterklepki mocno ograniczone, więc zachwycony nie byłem. Ostatecznie, z pomocą szanownego Ojca, i tylko jedną wyprawą po części do sklepu hydraulicznego, udało się. 
Efekt wygląda tak:

To po lewej, to bateria trzech filtrów, a po prawej z niebieską naklejką, zbiornik na przefiltrowaną wodę (poj. 18 l.). Jak widać całe urządzenie zajmuje niestety sporo miejsca, trzeba się pożegnać z mniej więcej połową szafki pod zlewem. No ale coś kosztem czegoś, bo jako skutek dwugodzinnego montażu, dostajemy wodę, która wygląda, w porównaniu ze zwykłą kranówką, tak:


Nie trzeba, jak sądzę, zaznaczać w której szklance jest woda przefiltrowana, a w której nie... gdyby nie bąbelki powietrza, to tej filtrowanej w ogóle nie byłoby widać... Te dwa zdjęcia mówią, jak sądzę, wszystko co trzeba powiedzieć i odpowiadają w 100% na pytanie, czy filtr Puricom Stell spełnia swoje zadanie. Według mnie, załatwia sprawę idealnie i mimo iż byłem pełen obaw o to, czy poradzi sobie z tym co u nas nazywa się wodą, to poradził sobie idealnie. Gdybyście więc zastanawiali się czy warto wydać około 500 zł. na takie urządzenie, to odpowiedź jest zdecydowanie twierdząca. 
    Jako pytanie dodatkowe i zawieszone na razie bez odpowiedzi, można zostawić tylko rozważania na temat częstotliwości z jaką trzeba będzie wymieniać wkłady do filtrów. Nie wiem tego jeszcze i obawiam się, że przy takiej ilości osadu, jaką mamy w naszej wodzie, może to być całkiem często. Trzeba będzie wtedy odpowiedzieć sobie na pytanie, czy to koszt akceptowalny, czy wracamy do kanistrów :)

Tekst: Tomasz
Pstrykała: Aga










5 komentarzy:

  1. fajna recenzja :-) ja mam stellę i nie żałuję zakupu. Woda jest czyta, pyszna, godna polecenia!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Faktycznie rzecz warta polecenia. Jak widać minęły trzy miesiące od montażu, a filtr ciągle pracuje na tym samym zestawie filtrów...

      Usuń
  2. Witaj. Mam prośbę do Ciebie. Czy mogłabyś napisać kolejną recenzję Stelli? Jestem czytelniczką Twojego bloga, dość często tu zaglądam i nie ukrywam, że zależy mi na Twojej opinii jak ten filtr sprawuje się po kilku miesiącach użytkowania? Czy jesteś zadowolona i jak ogólnie Twoje wrażenia? Mogę na Ciebie liczyć? :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Cześć,
      Jasne, nie ma problemu, zwłaszcza, że będą same pozytywy. Filtr od momentu instalacji działa kompletnie bezobsługowo. Wkłady filtrujące nie wymagały wymiany, co mnie samego dziwi bardzo, ale nie skarżę się skoro unikam kosztów :) Obsługujemy nim czteroosobową rodzinę w 100% (nie kupujemy wody butelkowanej) i nie zdarzyło się żeby filtr nie nadążył i wody zabrakło. Innymi słowy 18 litrowy zbiornik na wodę wystarcza w zupełności. Jedyna rzecz, do której można by się przyczepić to szczegół. Otóż wylewka ma tak małą średnicę, że nalanie pełnego czajnika trwa dłuższą chwilę. Musisz więc tak zaprojektować jej lokalizację, żeby spokojnie móc czajnik pod nią postawić i zająć się czym innym...
      Podsumowując: Stella daje radę i robi robotę :)

      Usuń
  3. To prawda, że z czajnikiem trzeba chwilę postać, aby napełnic go do końca, ale warto bo bo woda jest bardzo smaczna! :-)

    OdpowiedzUsuń