Połączenie kuchni włoskiej z chińską wychodzi nadzwyczaj interesująco. Pierwotnie, w daniu miał jeszcze zaistnieć kurczak, ale okazało się, że smak jest na tyle pełen, że nie wymaga dodania mięsa.
Zrezygnowałem też z parmezanu w ostatnim etapie i okazało się, że ten brak zupełnie nie przeszkadza. Za to pewien jestem, że absolutnie kluczowe było tutaj użycie oleju ryżowego i do tego Was też namawiam. Praktycznie bezwonny i o bardzo delikatnym smaku, świetnie sprawdza się jako baza sosu pod warzywami.
Potrzebne będzie:
- 2 zielone papryki
- 15 średniej wielkości pieczarek
- solidna garść suszonych grzybów
- 8 łyżek oleju ryżowego (na przykład takiego)
- drobno posiekana cebula
- dwie filiżanki ryżu arborio
- posiekana w centymetrowej długości kawałki dymka
- posiekana w piórka cebula dymki
- dwie szklanki drobiowego bulionu
- ząbek czosnku
- garść pestek dyni
- garść pestek słonecznika
Suszone grzyby zalewamy w niewielkim kubku wrzątkiem i odstawiamy, żeby zmiękły. Nie przesadzajcie z ilością wody, bo i tak nadmiar trzeba będzie odparować, a to zajmuje czas.
Posiekaną cebulę dymki i tak samo posiekany drobno ząbek czosnku, podsmażamy przez chwilę na rozgrzanym oleju ryżowym. Zanim czosnek zacznie brązowieć dodajemy pieczarki pokrojone na spore kawałki. Smażymy przez kilka minut, a potem dodajemy (razem z wodą) suszone grzyby i paprykę. Dusimy przez kolejne kilka minut na wolnym ogniu, dopóki papryka nie zmięknie.
W tym czasie możemy na drugiej patelni uprażyć pestki słonecznika i dyni. Patelnia powinna być oczywiście sucha. Trwa to chwilę i trzeba być cały czas na miejscu, żeby nie przegapić momentu, w którym nasiona zaczną się palić.
Kiedy pieczarki z papryką są gotowe, zdejmujemy je z ognia i przekładamy do miski. Chyba że macie więcej niż dwie patelnie :), bo ta na której były pieczarki - przynajmniej u mnie w kuchni - będzie teraz pełnić rolę głównej patelni do risotto.
Wlewamy na nią 4 łyżki oleju ryżowego i wrzucamy posiekaną cebulę. Szklimy, a następnie wrzucamy ryż. Przez moment smażymy go z cebulą, a po dwóch minutach zalewamy szklanką wrzącego bulionu. Przykrywamy pokrywką i gotując na wolnym ogniu, czekamy dopóki ryż nie wchłonie całego bulionu. Kiedy tak się stanie wlewamy kolejną szklankę i znowu czekamy. W idealnych warunkach dwie szklanki powinny wystarczyć, ale najlepiej po drugiej po prostu spróbować ryżu i zdecydować, czy nie przydałoby się jeszcze raz podlać go bulionem. Każde ziarno powinno być miękkie z wierzchu i twardawe w środku... ot takie aldente...
Do prawie gotowego ryżu dodajemy mieszaninę grzybów i papryki dokładnie mieszamy i dusimy jeszcze minutkę, tak żeby wszystkie smaki się połączyły. Solimy i pieprzymy do smaku (z tym pierwszym ostrożnie, bo jeśli mieliście dostatecznie słony bulion, to ryż nie powinien potrzebować dosalania).
Wykładamy na talerz, posypujemy posiekaną dymką i pestkami...
Przy garach: Tomasz
Pstrykała: Aga
bardzo apetycznie, magicznie i tajemniczo jakoś mi wygląda :)
OdpowiedzUsuń