
Oryginalny przepis pochodzi z tego bloga.
Potrzebne będzie:
- kilogram wiśni (poza sezonem oczywiście mrożonych niestety)
- półtorej szklanki cukru
- ćwierć szklanki kakao
- dwie lub trzy duże łyżki rumu
Wiśnie - oczywiście umyte i wydrylowane - zasypujemy cukrem i gotujemy przez jakieś 2-3 godziny (potem to już w zasadzie zasmażamy). Zaczynamy od silnego ognia, a gdy wiśnie puszczą sok zwalniamy do minimalnego. Od czasu do czasu mieszamy. Po tym czasie zestawiamy do wystudzenia i najlepiej zapominamy o nich do następnego dnia. Jednak jeśli nam się spieszy do cukierni, to można od razu po wystudzeniu przejść do następnego etapu, czyli przesmażania przez kolejne trzy godziny. Na koniec trzeba dodać do konfitury wspomniane w tytule kakao. Zbieramy z wierzchu garnka trochę soku wiśniowego i rozpuszczamy w nim kakao, tak żeby nie było zbyt gęste i dało się je wylać z powrotem do garnka. Skoro się da, to wylewamy i smażymy jeszcze skromne pół godzinki tak, żeby smaki się dobrze połączyły. W ostatnim ruchu chlapiemy jeszcze na wszystko rumem i gotowe. Można przełożyć do wyparzonych słoiczków i zostawić na inną okazję albo od razu wykorzystać do wspomnianego na początku tortu kakaowo-chałwowego.
Przy garach: Aga
Pstrykała: Aga
Jak ja lubię taki klimat zdjęć... :)
OdpowiedzUsuńmy też :)
Usuń