Zastanawiałem się jak nazwać to danie, a tym samym jak zatytułować posta. I chyba po raz pierwszy zdecydowałem się zrezygnować z nazwy odwołującej się do składu. Po prostu złoty kolor tych marynowanych piersi jest tak sugestywny, i tak zdecydowanie najbardziej rzucający się w oczy, że nie ma sensu szukać głębiej. Pochodzi oczywiście od miodu z marynaty, ale to już inna historia.
Potrzebne będzie:
- dwie pozbawione skóry piersi z kurczaka
- sól, olej do smażenia
- łyżka octu ryżowego
- rozgnieciony ząbek czosnku
- łyżka miodu
- 1/3 szklanki oliwy
Z oliwy, miodu, czosnku i octu ryżowego przygotowujemy marynatę mieszając po prostu wszystkie składniki.
Mięso czyścimy, lekko solimy i zbijamy delikatnie ręką (można użyć tłuczka, ale ostrożnie). Następnie zalewamy mięso marynatą i odstawiamy do lodówki na minimum dwie godziny. Jeszcze lepiej zostawić mięso w marynacie na noc, ale nie zawsze się uda. Po tym czasie smażymy piersi na dobrze rozgrzanym oleju na złoty kolor. Podane z puree z groszku i mięty smakują naprawdę wyjątkowo
Przy garach: Tomasz
Pstrykała: Aga
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz