Śniadanie do łóżka w niedzielny poranek to jest to... szkoda, że nie zawsze to ja występuję w roli księżniczki. No i godzina mogłaby być trochę późniejsza, a nie 7:15.
Wszystkie niedogodności rekompensuje jednak smak tych tostów. To chyba moje ulubione połączenie: chrupiący, złoty tost i lejące się żółtko.
Potrzebne będzie:
- dwa tosty
- dwa jaja
- kilka pomidorków koktajlowych
- szczypiorek
Zanim zaczniemy tosta podsmażać, trzeba wydrążyć w nim dziurę, w którą potem wlejemy jajo. Ja robię to przy pomocy kieliszka do szampana, ale w sumie można to również zrobić palcami. Będzie mniej regularna, ale to nie ma większego znaczenia. Takie wydrążone tosty kładziemy na rozgrzane na patelni masło. Podsmażamy delikatnie z jednej strony, a następnie obracamy i w dziury wbijamy po jednym jaju. Solimy i pieprzymy. Warto teraz zmniejszyć ogień, bo chwilę potrwa zanim białko się zetnie, a dzięki temu tost się nie przypali. Ja w kluczowym momencie przykrywam jeszcze patelnię pokrywką, a między tosty wlewam łyżkę wody, tak żeby wnętrze patelni wypełniła para.
Podawać z pokrojonymi na cząstki pomidorkami posypane szczypiorkiem.
Przy garach: Tomasz
Pstrykała: Aga
ależ pięknie podane śniadanie
OdpowiedzUsuńzgadzam się, wygląda przepięknie
OdpowiedzUsuń