Minął już czas, kiedy mandarynki jedliśmy tylko na święta. Niemniej jednak, nam ciągle święta w jakiś sposób kojarzą się z mandarynkami.
Wszyscy, którzy mają dość standardowych zastosowań mandarynek, powinni spróbować takiego połączenia. Na pierwszy rzut oka wydaje się nielogiczne, ale efekt Was nie rozczaruje. Wbrew pozorom, cząstki mandarynek zanurzone w puszystym, muffinowym cieście sprawdzają się idealnie. Jako dodatkowa zachęta, niech przemówi fakt, że jest to przepis w całości wymyślony przez Agnieszkę :) Szkoda tylko, że piekarnik prawdopodobnie tłucze w nich całą witaminę C. Będziecie musieli nadrobić jej braki kiszoną kapustą :)
Potrzebne będzie:
- 100 g gorzkiej czekolady
- 3 jaja
- 160 cukru trzcinowego
- łyżeczka skórki z pomarańczy
- 250 gramów mąki
- dwie łyżeczki proszku do pieczenia
- 120 gramów masła
- szczypta soli
- dwie szczypty mielonych goździków
- 125 ml. maślanki
- 50 ml. cointreau
- puszka mandarynek w syropie
- 80 ml. śmietany 36%
- łyżka kawy rozpuszczalnej
- 50 gramów gorzkiej i 50 gramów mlecznej czekolady
- 2 łyżki cointreau,
- łyżka mleka.
W osobnej misce, rózgą, ucieramy jaja z cukrem. Kiedy cukier się rozpuści dodajemy likier i skórkę z pomarańczy, a potem znowu delikatnie mieszamy.
Do masy jajecznej dodajemy ostudzone masło z czekoladą i dokładnie mieszamy. Następnie cały czas mieszając do masy dodajemy 1/3 mąki i maślankę. Kiedy składniki się połączą dodajemy stopniowo resztę mąki, znowu oczywiście, mieszając do znudzenia.
Gotowe ciasto wylewamy do 3/4 wysokości papilotek, na wierzchu kładąc po cząstce, odsączonej z zalewy mandarynki.
Pieczemy 25 minuty w temperaturze 180 stopni Celsjusza. Po ostudzeniu polewamy polewą czekoladową, której przygotowania nie trzeba chyba specjalnie opisywać. Wystarczy podgrzać w rondelku śmietanę, a potem rozpuścić w niej najpierw kawę, a potem czekoladę połamaną na kawałki. Na koniec dolewamy odrobinę likieru cointreau i już.
Przy garach: Aga
Pstrykała: Aga
Takich jeszcze nigdy nie robiłam, a wyglądają świetnie :)
OdpowiedzUsuńspróbuj... fajne połączenie smaków...
UsuńPrzypomniały mi się moje zeszłoroczne muffiny mandarynkowe... aaach :)
OdpowiedzUsuńw rzeczy samej, osobliwa kompozycja :)
OdpowiedzUsuńnie przepadam za mandarynkami z puszki, świeże nie podołają?
pewnie podołają, my wzięliśmy z puszki więc tak napisałem...
Usuńte z puszki są takie idealne bez błonek, ostatnio oglądaliśmy o tym program jak to robią, polecamy http://watchseries.li/serie/food_unwrapped
OdpowiedzUsuńA co do mandarynek to u nas zawsze się kupowało 2, 3 skrzynki i zajadało po obfitych posiłkach. Przyjemnie koiły umęczone jadłem organizmy...Muffiny wyglądają smakowicie :)
Przepis wygląda na ciekawy, a zdjęcia tylko pobudzają wyobraźnię. Trzeba będzie spróbować w spokojniejszym okresie - w końcu mandarynki nie tylko zimą, prawda?
OdpowiedzUsuń