Jesiennie zrobiło się za oknem. Niby kolory ładne i niewiele deszczu, ale jednak coraz mniej słońca. Przysadka głupieje...
Wszyscy, którzy byli na tyle przewidujący, żeby latem poświęcić chwilę na zamrożenie malin, mogą sięgnąć do zamrażarki żeby przypomnieć sobie letnie klimaty. Pozostali muszą niestety kupić mrożone. Zła wiadomość jest taka, że to chyba najdroższe mrożone owoce jakie są na rynku.
My, na szczęście, wpadliśmy na pomysł mrożenia malin jeszcze w lipcu, więc ten wydatek nam odpadnie. Do tej pory nie przestaję sobie gratulować decyzji o zakupie zamrażarki wyższej ode mnie :)
Przepis, pierwotnie pochodzi z bloga Donny Hay i raczej nic w nim nie zmienialiśmy. Broni się w stu procentach więc nie było takiej potrzeby. Te muffiny można przygotować zarówno w zwyczajnych, dostępnych w handlu, papilotkach, jak i w wersji gigantycznej. My zdecydowaliśmy się na tą drugą i Wam też, taki scenariusz doradzamy. Nie można niestety kupić gotowych papilotek tych rozmiarów, ale z powodzeniem da się je zastąpić samodzielnie przygotowanymi. Potrzebny jest do tego kawałek papieru do pieczenia (pasek 9 na 20 cm.). Takim papierem trzeba po prostu wyłożyć, wysmarowaną masłem formę do muffinów. Masło działa jak klej, dzięki czemu łatwiej to zrobić, bo papier nie ucieka z formy.
Potrzebne będzie:
- dwie szklanki (300 gramów) mąki pszennej
- dwie łyżeczki proszku do pieczenia
- 3/4 (165 gramów) szklanki cukru
- szklanka (240 gramów) kwaśnej śmietany
- dwa jajka
- łyżeczka skórki otartej z cytryny
- 1/3 szklanki (80 ml.) oleju roślinnego
- półtorej szklanki (225 gramów) mrożonych malin
- szklanka (175 gramów) posiekanej białej czekolady
Zaczynamy od rozgrzania piekarnika do 180 stopni Celsjusza. Warto od tego właśnie zacząć, bo przygotowanie muffinów, powinno przy odrobinie wprawy, trwać tyle co nagrzanie pieca.
Składniki suche (mąkę i proszek do pieczenia) przesiewamy do miski. Dodajemy cukier i dokładnie mieszamy. W osobnej misce mieszamy śmietanę, jajka, skórkę z cytryny i olej. Kiedy składniki mokre się połączą, dodajemy je do suchych, cały czas mieszając. Do gotowego ciasta wsypujemy czekoladę i maliny, a następnie wszystko ostrożnie, mieszamy.
Formę do muffinów wykładamy paskami papieru tak, jak pisałem we wstępie, w ten sposób, żeby papier wystawał około 5 mm. powyżej płaszczyzny formy. Następnie napełniamy zagłębienia formy do, mniej więcej, trzech czwartych wysokości ciastem.
Pieczemy przez około 40 minut, najlepiej od czasu do czasu sprawdzając patyczkiem.
Przy garach: Aga
Pstrykała: Aga
aż pachną przez monitor!
OdpowiedzUsuńpozdrawiam ciepło!,
Szana :)
dzięki...są przepyszne...koniecznie musisz zrobić...również pozdrawiamy
Usuńpysznie, cieplutko u Was :)
OdpowiedzUsuńodpukać, za oknem póki co również :)
UsuńTaki muffin to robi za cały obiad :)
OdpowiedzUsuńA żebyś wiedziała :)
UsuńMuszę zrobić mniejsze, bo nie wejdą mi do lunch box'a ;)
OdpowiedzUsuńCałe szczęście, że pod domem mam mrożone maliny za 15zł/kg.
hi, hi
Usuńwersji mini jeszcze nie robiłam...jestem zachwycona ich rozmiarem :)
zjadłabym teraz ...
OdpowiedzUsuń:)
UsuńŚliczne kolory. Piękne zdjęcia. Ale i tak najlepsze jest, że muffiny są gigantyczne !
OdpowiedzUsuńdzięki...są gigantyczne a zjada się całego i ma się niedosyt...takie dobre
Usuńdoskonałe smaki
OdpowiedzUsuńsmaki rzeczywiście rewelacyjnie się dopełniają
UsuńWspaniałe zdjęcia, wspaniałe mufiinki, na pewno wypróbuję. Ja tez należę do klubu "mrożących"- zamrażarkę mam po brzegi wypchaną malinami i truskawkami. Na takie właśnie okazje:) Pozdrawiam!
OdpowiedzUsuńWypróbowane, ale w wersji standardowej rozmiarowo. Naprawdę są wspaniałe! Dziękuję za przepis!:)
OdpowiedzUsuńyes, yes, yes... a nie mówiłem :)???
UsuńNie mam mrożonych malin, ale za to domowe maliny w słoiczku. Czy mogę zaryzykować ich dodanie, np po nałożeniu połowy ciasta do blaszki, przykrywając reszta ciasta? Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńSpróbuj... nie widzę powodu, dla którego to nie miałoby się udać...
UsuńCzy zamiast mrożonych malin, mogę wykorzystać dżem malinowy domowej roboty?
OdpowiedzUsuńdżem brzmi trochę ryzykownie, ale zawsze możesz spróbować. Jako efekt są dwie możliwości, albo polegniesz w domowym zaciszu o czym nikt nie będzie wiedział :), albo powstanie oryginalny przepis, którym będzie się można chwalić. Innymi słowy żadnym sposobem nie możesz przegrać...
UsuńWyglądają mniam!!! Mam pytanie czy maliny mam uprzednio rozmrozić czy dodać zamrożone do ciasta? :)
Usuńzamrożone...wtedy się nie zrobi z nich ciapa...pyszne są...jedne z moich ulubionych...pozdrawiamy
Usuń