Niedługo zapomnimy już o świeżej żurawinie, dlatego warto wykorzystać końcówkę jej występowania na straganach i zrobić takie muffiny. Chociaż z mrożonej one pewnie wychodzą równie smaczne. Przemrożona żurawina nie ma w sobie tyle goryczki więc może nawet bezpieczniej używać takiej właśnie. My zrobiliśmy ze świeżej i delikatny, goryczkowaty smak był wyczuwalny...
Potrzebne będzie:
- 60 ml. oleju
- 2 jaja
- 2 łyżeczki proszku do pieczenia
- 0,5 łyżeczki sody oczyszczonej
- szklanka cukru
- 2 szklanki mąki
- szklanka maślanki
- szczypta soli
- skórka otarta z jednej pomarańczy
- trzy łyżki soku z pomarańczy
- 335 gramów żurawiny
- 100 gramów brązowego cukru
- 40 gramów masła
- 50 ml likieru cointreau
W małym rondelku rozpuszczamy masło z brązowym cukrem, a potem dodajemy żurawinę i cointreau. Dusimy na wolnym ogniu przez jakieś dwadzieścia minut. Warto darować sobie mieszanie łyżką, a zamiast tego po prostu potrząsać rondlem. Dzięki temu więcej owoców zachowa swój pierwotny kształt.
W dwóch osobnych misach mieszamy składniki suche i mokre, a następnie łączymy je dodając mokre do suchych. Kiedy powstanie jednolita masa, wrzucamy jeszcze skórkę pomarańczową i dodajemy żurawinę. Wszystko delikatnie mieszamy i wylewamy do papilotek. Te muffiny nie rosną za bardzo, więc można foremki wypełnić prawie w całości.
Pieczemy przez 25 minut w 190 stopniach Celsjusza.
Przy garach: Aga
Pstrykała: Aga
O mniam, mniam... Lubię takie 'zjedzone' zdjęcia, które jeszcze podkręcają ochotę na takie pyszności!
OdpowiedzUsuńteż lubię takie ujęcia
UsuńMoje smaki :)
OdpowiedzUsuńPiękne zdjęcia i wspaniałe muffinki :) Pozdrawiam, Asia
OdpowiedzUsuńdzięki, muffinki nam bardzo smakowały, tym bardziej, że to mój przepis :)
Usuńrównież pozdrawiamy
Na śląsku ciężko o świeżą żurawinę. Jeśli tylko zobaczę, to z miejsca wezmę ze 2kg. Muffinki pierwsze w kolejce ;)
OdpowiedzUsuńPrzepiękne zdjęcia...
OdpowiedzUsuńdzięki, chociaż nie jestem z nich do końca zadowolona
Usuń