Słoiczkowania ciąg dalszy. Warto poświęcić parę złotych na borówki (które niestety tanie nie są), żeby przygotować chociaż kilka słoiczków tego dżemu. W styczniu będzie bezcenny do niedzielnego śniadania :)
Potrzebne będzie:
- 4 szklanki borówek
- niepełne trzy szklanki cukru
- łyżeczka soku z cytryny
Owoce oczywiście myjemy i przebieramy, odrzucając nadpsute. Szklankę borówek rozgniatamy blenderem i łączymy z resztą w rondlu. Gotujemy na średnim ogniu około dziesięć minut, cały czas mieszając. Po tym czasie dodajemy cukier i gotujemy jeszcze czterdzieści minut na wolnym ogniu, również nie zapominając o mieszaniu. Do czasu prażenia trzeba podejść kreatywnie, oceniając po prostu gęstość powstającego dżemu. Musi być odpowiednio gęsty, nie lejący. Jeśli wygląda właśnie tak, można proces skończyć.
Gorący dżem przelewamy do wyparzonych słoiczków i studzimy odwrócone.
Bardzo klimatyczne zdjęcia;) Dżem wygląda przepysznie;)
OdpowiedzUsuńdziękuję bardzo...z borówek to musi być pyszny :)
UsuńNominowałam Cię do nagrody Versatile Blogger Award, pozdrawiam :)
OdpowiedzUsuńMam pytanie czy z taką ilością cukru dżem nie wychodzi za słodki?
OdpowiedzUsuń