Ostatnio była ćwikła, a dzisiaj moje pierwsze poważne podejście do pasztetu. Na razie nie szarpię się na wymyślne, wieloskładnikowe przepisy, z jakich słynie na przykład moja mama. Na początek w miarę prosty za to niepropocjonalnie do tej prostoty smaczny, pasztet z kurczaka z dodatkiem pistacji.
Przepis jest inspirowany tym, który jakiś czas temu na antenie Kuchni+ zaproponował Tomek Jakubiak, chociaż oczywiście pewne modyfikacje wprowadziłem. Można go podać ze wspomnianą wcześniej ćwikłą, albo z takim jak tutaj sosem żurawinowo-chrzanowym, który również sam w sobie zasługuje na uwagę.
Potrzebne będzie:
- pół kilograma piersi z kurczaka
- pół kilograma udek z kurczaka
- ćwiartka brandy lub koniaku
- dwie solidne garści pistacji
- pęczek natki pietruszki
- dużo pieprzu
- słoiczek żurawinowej konfitury
- garść świeżo startego chrzanu
- 5 łyżek oliwy
- pieprz
Zła wiadomość jest taka, że pasztet trzeba zacząć przygotowywać dzień wcześniej. Mięso kroimy drobno (oczywiście udka luzując) i zalewamy brandy. Musi w tej zalewie postać minimum 12 godzin. Kiedy ten czas upłynie, przekładamy je do malaksera i mielimy na gładką masę.
Pistacje obieramy, drobno siekamy i delikatnie podprażamy na suchej patelni. Dodajemy do mięsa razem z natką pietruszki i jeszcze przez chwilę mielimy. Doprawiamy solą i pieprzem.
Najwięcej zabawy jest przy okazji pieczenia, które w całości przeprowadziłem tak, jak sugerował autor oryginału. Z wykorzystaniem folii spożywczej robimy z przygotowanej masy mięsnej wałki o średnicy około 4 cm. Najlepiej porównać je chyba po prostu do cukierków :) Tak przygotowane pasztety pieczemy w kąpieli parowej przez około 30 minut w piekarniku nagrzanym do 200 stopni Celsjusza. Ja używam do tego specjalnej blachy z rusztem, na jej dno nalewając centymetrową warstwę wody. W efekcie potrawa jednocześnie piecze się od góry i gotuje w parze od dołu, ale nie leży w wodzie...
Sos żurawinowo-chrzanowy spokojnie zdążymy zrobić kiedy pasztet jest w piekarniku. Potrzebny będzie świeżo starty chrzan, który mieszamy z konfiturą żurawinową, a potem - non stop mieszając - wkręcamy w masę oliwę, dopóki nie powstanie gładka emulsja. Doprawiamy solą i pieprzem i gotowe.
Przy garach: Tomasz
Pstrykała: Aga
Podoba mi sie dodatek pistacji - lubie, jak cos chrupie :)
OdpowiedzUsuńbardzo ciekawy pomysł na pasztet:)
OdpowiedzUsuńBardzo ciekawy pomysł na pasztet. Kurczak i pistacje to musi być udane połączenie. Pozdrawiam!
OdpowiedzUsuńjestem ogromną fanką pasztetów, ale takiego jeszcze nie próbowałam
OdpowiedzUsuńIntrygujące połączenie drobiu, koniaku i pistacji. Zdrowych, spokojnych świąt dla was!
OdpowiedzUsuń