Śniła mi się chińszczyzna przygotowywana w domu... i w końcu się wyśniła. Okazuje się, że nie jest to wcale skomplikowane... wystarczy zacząć...
W tym przypadku trochę podkręciłem kolory, dodając spożywczego barwnika, ale chyba nie ma w tym nic złego... Na pewno nie ma w tym nic złego...
Potrzebne będzie:
- z grubsza pół kilograma piersi z kurczaka
- kilka łyżek mąki
- szklanka mleka
- jajo
- szklanka soku ananasowego - nadaje się też taki z puszki
- szklanka wody
- 4 łyżki cukru
- 4 łyżki octu z czerwonego wina
- sok wyciśnięty z jednej cytryny
- szczypta czerwonego barwnika spożywczego (szczypta=naprawdę odrobinka)
- 3 łyżeczki mąki ziemniaczanej, rozpuszczonej w 100 ml. wody
- 4 ząbki czosnku
- kawałek imbiru (jakieś 2 centymetry)
- cebula
- czerwona papryka
- zielona papryka
- owoc ananasa, z tej puszki, z której wzięliśmy wcześniej sok
Idealnie przygotowana chińszczyzna wymaga smażenia w głębokim tłuszczu. Warto poświęcić litr oleju, tylko po to żeby smakowała tak jak powinna. Ja smażę kurczaka w małym rondelku, ale puryści powiedzą oczywiście, że to powinien być wok. Faktycznie w woku wygląda lepiej, ale w rondelku wystarczy mniej oleju. Najlepiej ryżowego. Trzeba nalać go mniej więcej na 10 cm. a następnie smażyć w nim kurczaka, pokrojonego w kostkę, zanurzonego w mleku wymieszanym z jajkiem i obtoczonego w mące. Trwa to chwilę i kawałki kurczaka wychodzą z procesu złociste i chrupiące. Wyjmuję je na papierowy ręcznik, żeby jeszcze zniwelować ilość tłuszczu.
Kiedy kurczak jest gotowy, pora przygotować resztę sosu. Tym razem będzie potrzebna patelnia. Najpierw podsmażamy na niej pokrojoną w piórka cebulę z posiekanym czosnkiem i imbirem startym na drobnych oczkach tarki. Kiedy wszystko się zeszkli dodajemy sok ananasowy, wodę, cukier, ocet i sok z cytryny. Gotujemy wszystko na wolnym ogniu mieszając sporadycznie. Po mniej więcej dziesięciu minutach dodajemy barwnik i pokrojone w drobną kostkę papryki i ananasa, gotujemy jeszcze chwilę i dodajemy roztwór mąki ziemniaczanej, tak żeby zagęścić sos... Mieszamy i gotujemy jeszcze chwilę, a następnie dodajemy usmażonego wcześniej kurczaka. Nie chodzi o to żeby papryki się rozgotowały, więc po dosłownie chwili serwujemy na białym ryżu...
Po mojemu... wymiata...
zmodyfikowany przepis Tomka Woźniaka.
zmodyfikowany przepis Tomka Woźniaka.
Przy garach: Tomasz
Pstrykała: Aga
Wygląda bardzo apetycznie. Na pewno wypróbuję ten przepis:)
OdpowiedzUsuńdaj znać czy smakowało
Usuńświetne zdjęcia!!! a takiego kuraka to ja uwielbiam :) sok ananasowy nie do zastąpienia w tym sosie :) a co do barwnika to pewnie, ze nie ma nic złego, szczególnie zdjęciom to na dobre wyszło bo kolor powala, tylko uprzedzić trzeba konsumujących bo mogą być na takowy uczulenia :)
OdpowiedzUsuńdzięki, pozdrawiamy
Usuńna chinszczyzne mam ochote srednio dwa razy w tygodniu, a wy mi narobiliscie jeszcze wiekszej :) prezentuje sie przepysznie :)
OdpowiedzUsuńtaka nasza rola...dzięki
Usuńwygląda jak ze snu, pięknie prezentuje się na zdjęciu:)
OdpowiedzUsuńdziękuję bardzo...a jak smakuje :)
UsuńO czegos takiego szukałam na kolejny weekendowy obiad. Będę robić w soboitę:-). Piękne zdjęcia jak zawsze:-)
OdpowiedzUsuńTeż uwielbiam chińszczyznę, trochę bardziej pikantną. I najlepiej z makaronem. Spróbuję Waszej wersji ;)
OdpowiedzUsuńKocham te Wasze zdjęcia!!! Chińszczyznę domową 'jak z budy' mam opanowaną i uwielbiam. Zwykle robię z tofu. Spróbuję tej wersji bo wygląda czadersko, a Was zachęcam do wypróbowania mojej. uściski przesyłam ciepłe!
OdpowiedzUsuń