Bardzo lubię cytryny i cytrynowy posmak potraw. Ale niestety nie przepadam za rybami, z którymi cytryna kojarzy się w sposób oczywisty. W ten sposób jestem w dość kiepskiej sytuacji, bo muszę kombinować, chcąc uniknąć ryb, a nadal spotykać kwaśność cytryny.
No więc kombinuję i jednym z efektów takich kombinacji jest przepis, który właśnie widzicie przed oczami. Zdecydowałem się na niego przede wszystkim dlatego, że kurczak jest chyba jednym z ostatnich pomysłów jakie kojarzą mi się z cytryną. Tymczasem okazuje się, że żyłem w nieświadomości i błędzie. To pasuje idealnie! Jeśli nie wierzycie, sami spróbujcie. Chrupiąca skórka kurczaka o smaku cytrynowym :) To nawet brzmi smacznie. Do właściwego mięsa, ten smak nie migruje w znaczący sposób, ale również jest wyczuwalny.
Rolę wisienki na smakowym torcie, pełni oczywiście tymianek, którego dodatek jest kluczowy. Pod żadnym pozorem z niego nie rezygnujcie. Przepis jest inspirowany tym blogiem.
Tym, których udało mi się namówić do spróbowania...
Potrzebne będzie:
- kilogram podudzi z kurczaka (nie luzowanych i ze skórą)
- sok i skórka otarta z trzech cytryn
- kilka (w zależności od upodobań) posiekanych ząbków czosnku
- łyżeczka listków świeżego tymianku
- łyżeczka suszonej bazylii
- trzy łyżki roztopionego masła
Na początek przygotujemy marynatę. Trzeba po prostu w dużej misce zmieszać sok i skórkę z cytryn, posiekany czosnek, tymianek i bazylię. Ja zwykłem odstawiać marynatę na kilka minut, tak żeby smaki przeniknęły się nawzajem, ale to moja fanaberia, więc jeśli nie chcecie, to nie musicie. Podudzia z kurczaka zalewamy następnie marynatą w jakiejś dużej misce. Teraz potrzebna nam tylko cierpliwość. Jeśli nam jej brakuje, to po dwóch godzinach marynowania można myśleć o pieczeniu. Ale zdecydowanie smaczniejszy efekt, otrzymamy jeśli kurczak poleży w lodówce i w marynacie, przez całą noc.
Pieczemy w otwartym naczyniu żaroodpornym przez około 1,5 godziny w piekarniku rozgrzanym do 190 stopni Celsjusza. Przed pieczeniem, odlewamy połowę marynaty (bo kurczak puści jeszcze swoje soki, a nie chodzi o to, żeby on się dusił w płynie, tylko żeby się piekł), a mięso smarujemy roztopionym masłem.
Podajemy klasycznie, z ziemniakami, udekorowane cienkimi plasterkami cytryny i gałązkami tymianku.
Przy garach: Tomasz
Pstrykała: Aga
wyglada bardzo apetycznie;]
OdpowiedzUsuńdzięki...witajcie w naszych skromnych progach :)
UsuńOj zdecydowanie do siebie pasują! Ja uwielbiam to połączenie ;)
OdpowiedzUsuńmy już też :)
UsuńBardzo mi się tu u Was podoba. Zostaję :)
OdpowiedzUsuńbardzo dziękujemy i witamy na pokładzie...zajrzyj również na nasz funpage...może też Ci się spodoba :)
UsuńJa też uwielbiam kurczaka z cytryną- spróbujcie nadziać całą sztukę 2 cytrynami, cudownie przechodzi aromatem. Tylko jeden drobiazg mnie zaniepokoił- podudzia pieczone przez 1,5 h?
OdpowiedzUsuńzawsze piekę około 1,5 godziny (pałki czy podudzia)...nie lubimy mięsa czerwonego przy kości...ono musi być mięciutkie, samo odchodzić od kości a skórka ma być chrupiąca
Usuńchyba będę musiała zostawić kawałek mięsa w piekarniku na dłużej, żeby sprawdzić efekt ;), jednak kiedy zdarzyło mi się przetrzymać kurczaka dłużej, okazywał się suchy i hmm.. "wiórowy". Co człowiek to inny smak :)
Usuńidealne połączenie smaków :) i jeszcze te zdjęcia... zaśliniłam się :)
OdpowiedzUsuńInteresujacy przepis... Własnie robie calego kurczaka i zastanawia mnie to czy nie trzeba go posolić?
OdpowiedzUsuńcytrynowy smak jest na tyle intensywny, że my już dodatkowo nie solimy. Ale oczywiście wedle smakowego gustu, jeśli uważasz, że sól jest ok, to proszę bardzo.
Usuń