Pewnie większość z Was będzie mnie odsądzać od czci i wiary, ale to niestety nie zmieni faktu, że łososia nie lubię. Za to bardzo go lubi Agnieszka i już zaraziła tą chorobą nasze dzieci. Po raz pierwszy więc będę opisywał danie którego nie próbowałem i znam smak jedynie z opowiadań. Aga poleca więc chyba można jej zaufać.
Moja niechęć do ryb w ogólności, a do łososia szczególnie, wynika z bardzo prostej rzeczy. Tak już mam, że staram się nie zjadać rzeczy, które śmierdzą. To chyba w miarę normalny mechanizm obronny, który pozwala nam na przykład uniknąć zatrucia po zjedzeniu nieświeżego jedzenia. A jednak zaskakująco wiele osób ma wyłącznik, pozwalający im, wyciąć to kryterium w przypadku ryb. Niepojęte zupełnie, moim zdaniem. A ta tutaj, pyszna rybka, kiedy rzucić ją na patelnię, po prostu śmierdzi. Nie da się tego nazwać inaczej. Żadne eufemizmy typu "specyficzny zapach" nie obrazują prawdy. I to cały sekret.
Przepis jest luźno inspirowany przepisem, który znaleźliśmy na tym blogu.
Potrzebne będzie:
- 200 gramów świeżego łososia
- ćwierć kilograma fusili
- średniej wielkości cukinia
- 100 ml gęstej śmietany 36%
- dwie łyżki masła do smażenia
- sól i pieprz do smaku
Przygotowanie jest podobno dosyć proste. Łososia trzeba pokroić w paski i krótko obsmażyć z obu stron na maśle. Cukinię zetrzeć na drobnych oczkach tarki, a potem wrzucić na jakieś pięć minut na tą samą patelnię, z której zdjęliśmy łososia. Po tym czasie dodać łososia, śmietanę i obficie doprawić solą i pieprzem. Można jeszcze chwilę podusić, ale uważajcie żeby ryba Wam się kompletnie nie rozpadła.
W tym samym czasie gotujemy makaron, zgodnie z tym co producent raczył napisać na opakowaniu. Można oczywiście wziąć jakiś inny, niekoniecznie akurat fusili, ale tutaj składniki sosu fajnie wchodzą w spirale makaronu, więc jest to dobry wybór.
Przy garach: Aga
Pstrykała: Aga
Uwielbiam łososia to jedna z niewielu ryb której ''smród'' mi nie przeszkadza :)Przepis brzmi smacznie i prosto, przepiękne zdjęcia. Nie mam wyboru z przepisu muszę skorzystać. Pozdrawiam.
OdpowiedzUsuńkorzystaj, korzystaj, będzie Ci smakowało :) i daj znać
Usuńpozdrawiamy
Pięknie zdjęcia robicie :)
OdpowiedzUsuńdziękuję...zdjęcia robię ja, teksty, świetne zresztą, pisze Tomasz
Usuńbardzo lubię duet łosoś makaron :) a jeszcze z cukinią... bomba!
OdpowiedzUsuńja też, to tylko mój szanowny małżonek tyk wydziwia :)
UsuńNo to i ja posłodzę, tak od serca, bo łososia wielbię. Kompozycja na Waszym talerzu jest przecudowna: tak kolorystycznie, jak i fakturowo. To chyba najładniejszy makaron do takiego sosu. Znów oczami zjadłam wszystko a na dodatek oblizałam talerzyk...
OdpowiedzUsuńRyb w morzach i oceanach coraz mniej więc twoja niechęć jest dla nich zbawieniem :P
OdpowiedzUsuńPrzepyszne danie, cudowne zdjęcie :)
OdpowiedzUsuńPrezentuje się znakomicie :)
OdpowiedzUsuńVery beautiful styling! I like the rustic mood and simple atmosphere. It looks gorgeous!
OdpowiedzUsuńja łososia kocham,uwielbiam. Myślę, że jeść go codziennie to byłaby lekka przesada (sąsiedzi mogliby mieć jednak problem z tym smrodem), chociaż jest fantastyczny mógłby się znudzić. Makaronik w dechę :)
OdpowiedzUsuń